Hej hej !
Myślałam że uda mi się wstawić posta rano ale dzień okazał się być tak pokręcony, że dopiero teraz mogłam się za niego zabrać.
Dawno nie było postu kosmetycznego. Dlatego postanowiłam pokazać Wam moje dwa nowe i już ulubione kosmetyki:)
Wypiekany bronzer oraz matowa pomadka z serduszkowej serii Makeup Revolution:)
Oba kosmetyki sprawiły że pozimowa szarość mojej bladej buzi nie jest już tak straszna!!!
Jak widzicie kosmetyki zamknięte są w uroczych opakowaniach. Bronzer ukryty został w złotym kartonowym pudełeczku w kształcie serca!! Pomadka z zewnątrz niczym się nie wyróżnia, choć opakowanie przyciąga wzrok małym serduszkiem. Jest dość solidne nie mam wrażenia że za chwilę popęka. I to jest dla mnie ogromny plus ponieważ moje szminki lądują nie raz i nie dwa na dnie torby wypchanej TYLKO POTRZEBNYMI RZECZAMI i ich opakowania mogą nie wytrzymać nadmiaru wrażeń. Także upadki z wysokości im nie sprzyjają;)
Sama szminka nie jest wcale taka zwyczajna. Zamiast zwykłego sztyftu kolejne serduszko.
Kształt pomadki nie wpływa negatywnie na komfort malowania. Za to duży plus dla takiej gadżeciary jak ja!
Wracając do bronzera... posiada drobinki ale nie takie dyskotekowe nienaturalnie wyglądające płatki, dające efekt na jakim chyba żadnej z nas by nie zależało. Nałożony na buzię pędzelkiem nadaje skórze delikatny efekt, dokładnie taki jakie dają pierwsze promienie słonka na wakacjach. Buzia wygląda na delikatnie opaloną i wypoczętą. Kolor niby taki troszkę pod cegiełkę ale uwierzcie że nawet na mojej bardzo bladej skórze wygląda naturalnie.
Efekt z powodzeniem można stopniować, nakładając kolejne warstwy. Nie nadaje się zbytnio do konturowania przez te drobinki. Lepiej musnąć nim czubek nosa, kości policzkowe, skronie i brodę, można oprószyć dekolt albo choćby obojczyki. Prawdziwy słoneczny i letni look!!:)
Kolejny plus to to że się nie osypuje, utrzymuje cały dzień na buzi z podkładem.

Pomadka z kolei ma fajną konsystencję. Lekko sunie po ustach pozostawiając idealną warstwę koloru. Kolor jest intensywny i matowy.
Na zdjęciu poniżej starałam się uchwycić jej odcień ale nie do końca mi się udało. To taki róż pomieszany z pomarańczem. Pomimo swojej wyrazistości nie jest krzykliwy. Fajnie ożywia zmęczoną buzię a wiem co mówię bo grypa ostatnio dała mi się we znaki i wyglądam zwyczajnie na zmęczoną.
Szminka nie przesusza ust ale z uwagi na to że jest matowa podkreśla suche skórki więc warto zadbać wcześniej o to by ich nie było. Wystarczy jakieś ochronne mazidło typu masełko do ust czy pomadka ochronna.
Kolor jest trwały, co prawda nie przetrwa posiłku czy tysiąca buziaków z ukochanym ale wychodząc z domu nie trzeba stale sięgać po pomadkę by poprawić makijaż:)
Trwałość oceniam 8 na 10 punktów.
Gdzie kupić? Jaka cena?
Ja kupiłam w drogerii Superdrug
Bronzer w cenie niecałe 5 funtów, pomadka niecałe 3 funty.
W Polsce dostępne w sklepie Minti shop (robię właśnie darmową reklamę ;) ale uważam że jest to jedna z fajniejszych drogerii internetowych, z ogromną ilością fajnych kosmetyków w dobrych cenach).
Poniżej linki do pomadki, tej którą Wam pokazałam i bronzera podobnego do tego który posiadam.
Identycznego nie znalazłam).
Mam nadzieję że recenzja Wam się przydała a jeśli nie to chociaż fajnie Wam się czytało.
Ściskam Was mocno mocno i życzę CUDOWNEGO WEEKENDU!!!
Buziaki***