Hej:)
Dawno nie było tutaj posta kosmetycznego ani innego który nie byłby stylizacją. Postanowiłam to zmienić i stąd dzisiejszy wpis który mam nadzieję zainteresuje część z Was:)
Chciałam przedstawić Wam moją "złotą" piątkę ukochanych pomadek. Wszystkie w zdecydowanych letnich odcieniach, wszystkie trwałe i w przystępnej cenie, ale powolutku...
Na zdjęciu powyżej widzicie wszystkie pomadki.
Od lewej Golden Rose Velvet Matte nr 15, MUA Matte Lilac Belle, Kiko Make up Milano, my Secret Dressup Your Lips nr 2, Cien Beauty Neon Coral (o której już kiedyś pisałam a nadal należy do moich pomadkowych ulubieńców).
Na zdjęciu poniżej widzicie jakie pomadki mają odcienie (na tyle to zobaczycie na ile mój aparat chciał współpracować i nie przekłamał koloru). Są to kolory mocne, nasycone i zdecydowane od klasycznej czerwieni poprzez pomarańcz, fiolet i baby rose a na nudziaku kończąc. Przyznam szczerze że kiedyś nie pomalowałabym ust żadną z nich, używałam głównie bezbarwnych błyszczyków. Teraz nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez wyrazistych ust. Jest to główny akcent mojego makijażu, reszta pozostaje naturalna. Ograniczam się do zrobienia czarnej kreski na górnej powiece i wytuszowania rzęs.
Wracając do pomadek i ich odcieni a także konsystencji i trwałości bo to przecież bardzo ważne...
Wszystkie są bez połysku, satynowe bez drobinek, dwie z nich zupełnie matowe. Nie lubię perły, brokatów, wydają mi się sztuczne i wogóle mi nie pasują choć niektórym z Was zapewne pasują i sobie je chwalicie;)
Ale pokolei...
Zacznę od odcienia Neon Coral Cien z Lidla
Pomadka już niedostępna, pochodzi z limitki która pojawiła się w Lidlu wiosną. Ma piękny nasycony odcień wpadający w pomarańcz. Jak wygląda na ustach możecie zobaczyć
TU
Konsystencja bardzo fajna, łatwo sunie po ustach, dobrze napigmentowana. Jest całkiem trwała pod warunkiem że nie zjemy posiłku ale wypić kawkę można, zostawia ślady.
Nie wysusza ust a delikatnie je nawilża, nie podkreśla suchych skórek. Żałuję że nie kupiłam więcej bo wiem że będę miała problem by znaleźć podobną.
Cena około 7 zł
Kolejna to Golden Rose Velvet matte nr 15. Kupiłam na stoisku - wyspie w centrum handlowym za około 11 zł.
Chodziła za mną od kiedy tylko weszła na rynek. Zafascynował mnie matowy efekt jaki daje na ustach. Jest zupełnie pozbawiona połysku, usta są jakby przyprószone kolorem. Miałam ją na ustach
TU i
TU .
Niesamowicie trwała, mocno mocno napigmentowana. Nakłada się z niezwykłą łatwością, fajnie współdziała z konturówką (używam emily long lasting lip pencil odcień 207).
Przetrwa Wam cały niemal dzień z ewentualnymi drobnymi poprawkami. Zostawia ślady ale ściera się równomiernie i po prostu blednie tracąć aksamitny efekt ale stale jest :)
Nie wysusza! Uwielbiam!!! Do tego stopnia że zamarzyła mi się fioletowa i tu niestety zaskoczenie i rozczarowanie bo w takim odcieniu nie występuje. Jest fuksja piękna i owszem ale takiego typowego fioletu brak...Znalazłam go wśród pomadek
MUA. Kupiłam
TU za niecałe
6 zł plus przesyłka do paczkomatu.
MUA Matte Lilac Belle. Zdjęcie nie oddaje uroku tego odcienia a szkoda bo jest naprawdę świetny!! Wygląda świeżo, letnio i MATOWO!! Po prostu pięknie!! Daje ten sam efekt aksamitu co Golden Rose, jest mniej napigmentowany ale dwie warstwy załatwiają sprawę. Nie wysusza i nie podkreśla suchych skórek.
Pod te matowe pomadki można zastosować dodatkowo balsam ochronny (moich ust nie wysusza ale różnie to bywa) ale należy odczekać dłuższą chwilę aż wchłonie się do końca. Bez tej dłuższej chwili zmienia właściwości i daje sam kolor bez efektu matu.
Dwie ostatnie są zdecydowanie jaśniejsze.
Kiko Make up Milano o pięknym odcieniu dziecięcego różu przywiozłam z Hiszpanii, są tam tak popularne jak u nas
Inglot. Tylko gama kolorystyczna przyprawia o zawrót głowy. Mają takie odcienie jak czerń a nawet dziecięcy błękit. Jeśli uda mi się pojechać w najbliższym czasie do Barcelony to będzie pierwszy sklep który odwiedzę;) Cena około
3 euro. Miałam ją na ustach
TU.
Trwała, mięciutka lekko matowa konsystencja. Przyjemny zapach i piękny odcień to zdecydowanie jej główne atuty. Widziałam że niektóre odcienie są na allegro ale nie mam pojęcia czy można je kupić w sieci.
my Secret Dressup Your Lips nr 2. Bardzo fajny nudziak. Lekko podbarwiony pomarańczą. Sprawia że usta są w odcieniu nude ale są widoczne. Lubię gdy widać usta a nie wąską kreskę na twarzy a taki efekt niestety dają niektóre nudziaki np. odcień nr 1 z tej samej palety.
Kupiłam w drogerii Natura za około 11 zł.
Jest ładnie napigmentowana ale niestety wysusza usta i niektórym z Was może to przeszkadzać. Mi nie przeszkadza stosuję pod nią masełko do ust z The Body Shop i jest super:)
Opakowania jak widzicie nie zachwycają, no może poza Kiko która zamknięta została w solidnym dość fikuśnym opakowaniu o holograficznym połysku. Ale sądzę że jak na tą cenę to są całkiem w porządku. Narazie nic się nie kruszy a napisy pozostają na swoim miejscu:)
Na koniec mały bonus dla najwytrwalszych którzy doczytali do końca;)
Ostatnio wzięło mnie znów na wianki i inne handmejdy. Pasjami pruję i farbuję jeansy, upinam kwiatki. Tak jak tym razem gdy ofiarą padły maki. Prawda że malownicze;)))
Mogę już dziś zapowiedzieć że pojawi się post w którym pokażę Wam efekty mojej "twórczości" hehe;)
Mam nadzieję że znalazłyście w tym poście choć jedną pomadkę która Was zaciekawiła i którą miałybyście ochotę wypróbować. Piszcie którą, jestem bardzo ciekawa!!!
Buziam Was mocno***
Foto MICHU & me