Hej hej:)
Dawno nie było tu wpisu kosmetycznego, zatem postanowiłam nadrobić zaległości.
Wybrałam kosmetyk, który może Wam się przydać w nadchodzącym czasie.
Sylwester, karnawał, studniówki...same wiecie;)
Czasami biała a nawet kredowobiała karnacja może popsuć efekt nawet najpiękniejszej sukienki.
I nie twierdzę że opalenizna rodem z solarium jest seksi, fleksi i wogóle atrakcyjna, sama jestem zwolenniczką zdrowego rozsądku i dość jasnej zadbanej skóry. Jednak same przyznajcie że nasze ciałko w środku zimy, podduszone sporą ilością odzienia nie prezentuje się najlepiej.
Co może nam pomóc?
Ja stawiam na krótkotrwałą opaleniznę. Ostatnio zakumplowałam się z samoopalaczem do ciemnej karnacji z serii ST. MORIZ.
Samoopalacz kupiłam tu na miejscu w jakimś takim sklepie troszkę przypominającym Pepco a trochę Rossmanna. Dorwałam w promocyjnej cenie czyli za 3 funty za opakowanie 200 ml.
Wybrałam ciemniejszy odcień (były dwa medium i dark) i dobrze zrobiłam. A dlaczego? Zaraz o tym napiszę;)
Do samoopalacza dokupiłam rękawicę do aplikacji też za 3 funty. I od razu Wam powiem że rękawica to absolutna konieczność!!!
Dzięki niej jesteśmy w stanie bardzo szybko i w dokładny sposób zaaplikować "opaleniznę".
Kosmetyk bowiem zawiera brązujące pigmenty dzięki którym od razu wyglądamy na opalone;)
Jak już wyżej pisałam kosmetyk zawiera brązowe pigmenty dzięki którym od razu uzyskujemy efekt opalenizny (dla mnie to taki efekt jakby posmarować się bronzerem, odradzam zatem spacery po deszczu, kąpiele w basenie i zakładanie białych ubrań od razu po aplikacji).
Zawartość barwnika ma tą zaletę że widzimy gdzie nakładamy samoopalacz i trudno tym właśnie kosmetykiem zrobić sobie krzywdę.
Samoopalacz w momencie aplikacji jest totalnie pozbawiony zapachu a typowy dla tego typu kosmetyków smrodek pojawia się dopiero po około 2 godzinach. Można się zatem wysmarować na noc i to przespać;)
Dlaczego doradzam zakup ciemniejszego odcienia?
Sama mam bardzo jasną karnację a i tak efekt nie wydaje mi się zbyt mocny, jest delikatny, naturalny. Skóra wygląda jak muśnięta słońcem!!!
Po kilku godzinach biorę prysznic i tu niestety widać jak "opalenizna" spływa wraz z wodą, ale spokojnie efekt jest naprawdę ładny, sądzę że dla jego wzmocnienia wystarczy nałożyć kosmetyk po raz kolejny.
Opalenizna zmywa się już po około 3 dniach więc niestety nie jest super trwała ale na wielkie wyjście będzie w sam raz. Co najważniejsze kolor zmywa się stopniowo i naprawdę równomiernie:)
W PL kupicie go na allegro, rękawice również.
Z tego co widziałam ceny wahają się między 18 a 22 zł plus przesyłka.
Sądzę że jest to kosmetyk wart swojej ceny. Jest naprawdę bardzo wydajny. W butelce mamy płyn, który po wstrząśnięciu zamienia się w piankę.
Naprawdę łatwa i bezpieczna aplikacja bez smug.
Miałyście z nim do czynienia? Polubiłyście? Jestem ciekawa Waszych opinii!!
P.S.
Pamiętajcie aby przed aplikacją wykonać dokładny peeling!!
Jeśli nie macie gotowego pod ręką możecie wykorzystać to co znajdziecie pod ręką.
Uwielbiam peeling cukrowy
cukier + oliwa z oliwek
lub peeling kawowy
kawa sypana + oliwa z oliwek + cynamon
(uczta dla ciała i zmysłów);)
Może podsuniecie mi pomysł na kolejny fajny peeling domowej roboty??
Jeśli znacie jakiś fajny piszcie koniecznie!!:)
Buziaki**